top of page
Szukaj

ZAMIEŃ LĘK NA MIŁOŚĆ

Zaktualizowano: 6 kwi 2020

Ostatnie trzy tygodnie dla Europy i Stanów są totalnym szokiem.

Wcześniej słyszeliśmy, czytaliśmy, oglądaliśmy w TV o wojnach na Bliskim Wschodzie,

o głodujących dzieciach w Afryce, o ginących w pożarach w Australii kangurach i koalach,

o wykorzystywanych ludziach dorosłych ale też dzieciach za śmieszne pensje do pracy w bardzo ciężkich warunkach w Azji, o wielu innych dramatach tego świata, o ocieplającym się non stop klimacie czy o ginących pszczołach. Słuchaliśmy, przyglądaliśmy się temu ale co jako człowiek zrobiliśmy z tym? Jak zareagowaliśmy, poza smutkiem, zamyśleniem, a może i strachem?

Kilka dni temu moja Teściowa przesłała do mnie tekst, który zapewne ktoś jej wcześniej podesłał w formie tzw. łańcuszka i zapewne do Was też dotarł. Dziękuję Mamo za ten piękny tekst.

Ja czytałam go kilka razy ze łzami w oczach i miałam ciarki na skórze myśląc – jakie to jest prawdziwe. Zamieszczę tutaj aby ten tekst był zapisany i przypominał o sobie,

aby nie zaginął gdzieś w stosie maili:

„Zasnęliśmy w jednym świecie i obudziliśmy się w innym.

Nagle Disneyowi brakuje magii, Paryż nie jest już romantyczny,

Nowy Jork już nie ujmuje, Chiński Mur nie jest już fortecą, a Mekka jest pusta.

Uściski i pocałunki nagle stały się bronią, a nie odwiedzanie rodziców stało się aktem miłości.

Nagle zdajesz sobie sprawę, ze władza, uroda, pieniądze są bezwartościowe i nie możesz za nie zdobyć tlenu, o który walczysz. Świat kontynuuje życie i jest piękny.

To tylko ludzi umieszczono w klatkach, myślę że Świat wysyła nam wiadomość:

Nie jesteś potrzebny. Powietrze ziemia, woda i niebo bez ciebie są w porządku.

Kiedy wrócicie pamiętajcie, że jesteście moimi gośćmi, a nie panami.”

Niesamowite jest, jak w ciągu kilku dni miliony ludzi zmieniło perspektywę postrzegania swojego życia. Początkowo jakże wiele osób ucieszyło się z wolnego czasu, jaki dostało od Wszechświata. Odetchnęliśmy z ulgą, że będziemy mieć teraz czas na wysypianie się, na przygotowanie zdrowych posiłków, czas dla rodziny na wspólne spacery, na czytanie zaległych lektur.

Wiele dziewczyn pisało do mnie – "ja się cieszę bo w końcu posprzątam sobie dom, na spokojnie przygotuję Święta dla Rodziny". I wszystko byłoby OK. Przecież to jest zrozumiałe,

że mieliśmy prawo być już totalnie wyczerpani biegiem przez przeszkody, do jakiego z resztą sami zgłosiliśmy się. Mieliśmy absolutne prawo być zmęczeni wręcz wyczerpani rutyną dnia codziennego, pracą na wysokich obrotach, ciągłą wysoką adrenaliną, walką o pieniądze,

o przetrwanie w natłoku codziennych obowiązków, ciągłym „gaszeniem pożarów” czyli odkopywaniem się z problemów, jakie nas atakowały. Nasze życie, to nasze wybory, to nasz sen. Każdego z nas życie jest emanacją naszych myśli, lęków ale też marzeń.

Mieliśmy prawo marzyć o tym aby świat na chwilę zatrzymał się.

Świat zatrzymał się i co więcej – wysadził nas z tego pociągu na boczny tor.

Zostaliśmy odcięci od tzw. dobrodziejstw, jakie wcześniej wydawało nam się , że mamy na wyciągnięcie ręki. Pytanie - czy to życie to było dobrodziejstwo? czy to była ta wolność?

czy tak powinno wyglądać nasze życie, które otrzymaliśmy od Stwórcy?

Czy treścią życia powinna być walka o pieniądze, o władzę bez względu na drugiego człowieka,

pogoń za rzeczami materialnymi takimi jak nowa torebka, ciuchy, kosmetyki,

czy zabawki dla dziecka?

Dziś odkąd zamknięte zostały szkoły praktycznie na całym świecie i dziesiątki milionów ludzi pracuje w domach, ulice są puste – zastanawiamy się wszyscy o co chodzi, co Wszechświat chce nam powiedzieć? Dziś pierwsza radość i entuzjazm z wolnych dni już opadła,

a w zamian zaczęła pojawiać się rutyna dnia codziennego człowieka żyjącego w mieszkaniu bez opcji wyjścia do lasu czy na plażę, na spacer, pojawiła się jeszcze większa trwoga o rodzinę,

o nasze dzieci, o naszych rodziców, z którymi jesteśmy rozdzieleni, o naszą przyszłość, o pracę o pieniądze na najpotrzebniejsze zakupy takie jak jedzenie i lekarstwa.

Dochodzą do nas wiadomości o coraz większej liczbie chorych osób, o tysiącach zgonów każdego dnia. Dziś w wielu osobach rodzi się totalne poczucie lęku, przerażenia, osamotnienia. Dziś pragniemy aby ktoś nas przytulił, otarł łzy i powiedział: „Hej, nie martw się to tylko zły sen – jutro obudzisz się i wszystko wróci do normy, wszystko będzie w porządku”. No właśnie tylko pytanie należy sobie postawić – co jest w porządku? Co to jest normalne życie?

Ja początkowo nie bardzo wiedziałam jak mam odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości.

Mimo, że jestem osobą, która intensywnie praktykuje, dużo medytuje, czyta, szuka odpowiedzi na pytania, non stop analizuje, pracuje nad swoim rozwojem duchowym, to jednak nowa rzeczywistość z nowymi jakże wieloma obowiązkami przygniotła również mnie.

Było mi ciężko znaleźć swoje miejsce w tym nowym rozkładzie dnia.

Siadałam codziennie do medytacji i prosiłam Wszechświat o pomoc, stawiałam pytanie - jak mam to wszystko zinterpretować, jak mam się znaleźć?

Przyszła do mnie taka myśl, takie porównanie - że gdy przyjmiemy założenie, że Wszechświat, Stwórca, Bóg (jakkolwiek nazwiemy) jest naszym Rodzicem, a my jego dziećmi, to obecna sytuacja wygląda trochę tak jakby troskliwy i świadomy Rodzic zmęczony już tłumaczeniem rozbrykanemu i hałaśliwemu dziecku pewnych zasad życia, wskazał na jego pokój i powiedział ze spokojem – "Kochanie idź teraz do swojego pokoju i przemyśl swoje zachowanie, a potem wrócimy do tej rozmowy." Czasami to jedyny sposób aby dać dziecku szansę na wyciszenie się

i opanowanie rozgorączkowanych emocji, na zatrzymanie dziecka w szalonej zabawie,

która zagraża jego bezpieczeństwu. Czy nie robicie czasami tak w swoim domu?


My teraz, jako ludzkość siedzimy w swoich pokojach i mamy szansę przemyśleć swoje zachowanie, ocenić jak postępowaliśmy do tej pory jako ludzie, jako ludzkość, jak traktowaliśmy drugiego człowieka, jak odnosiliśmy się do siebie jako partnerzy, rodzice do dziecka, jako dzieci do naszych rodziców, współpracownicy, jak traktowaliśmy siebie, czy byliśmy dla siebie wystarczająco czuli, troskliwi, czy dobrze odżywialiśmy siebie zarówno pokarmem faktycznym jak i słowem pisanym, mówionym i czytanym, jakimi ludźmi otaczaliśmy się,

czy kierowało nami ego czy może miłość?

Nie wiemy ile czasu tzw. „zawieszenie” czy „zamknięcie” będzie trwało ale wykorzystajmy ten darowany nam czas najpiękniej jak potrafimy. Oceńmy siebie i swoje zachowanie.

Z miłością przypatrzmy się swojemu życiu, swoim relacjom w rodzinie, w pracy, z samym sobą. Czy chcesz aby Twoje życie wyglądało tak jak do tej pory? Czy jest coś co chciałbyś zmienić?

Czy to życie było w pełni wartościowe? Czy zawsze kierowałeś się miłością?

Czy żyłeś według swoich priorytetów? Co Ty jako Człowiek możesz zrobić dla innego Człowieka, dla Zwierząt, dla Przyrody, dla Matki Ziemi? Czy mamy prawo czuć się Panami Wszechświata? Czy może jesteśmy tutaj tylko Gośćmi? Jakie są Twoje zadania? Jakie cele sobie stawiasz?

Czy faktycznie kolejny szczebel w karierze to jest TEN cel, który chcesz osiągnąć?

Czy TEN samochód i TEN apartament, który masz na Liście swoich Marzeń,

czy pogoń za TYM ma być sednem Twojego życia?

Tak wiele tysięcy osób umiera, cierpimy wszyscy z powodu koronawirusa.

To nie dzieje się przypadkowo, to nie dzieje się aby zrobić nam na złość.

To nie jest kompletnie o tym opowieść. To się dzieje po to aby potrząsnąć człowiekiem,

abyśmy w końcu przebudzili się, abyśmy zrozumieli co jest wartością nadrzędną,

po co zostaliśmy powołani do życia.

Naszym zadaniem największym jest nauka życia w MIŁOŚCI.

Musimy zamienić lęk na MIŁOŚĆ.

Przerażenie na ZAUFANIE.

Co jest niesamowicie znamienne – wirusy mają niskie wibracje energetyczne. Zatem atakują tam gdzie są niskie wibracje energetyczne. Jeżeli nauczymy się podnosić swoje wibracje i utrzymywać je na wysokim poziomie, niedostępnym dla wirusów –

żaden koronawirus nas nie dopadnie.


Dlaczego lekarze w szpitalu w Hiszpanii wyszli na korytarz i zaczęli śpiewać mantrę?

Dlaczego coraz więcej lekarzy zaczyna medytować? Na Instagramie zamieszczonych jest coraz więcej zdjęć medytujących osób ze Służby Zdrowia. Czy to nie jest tak – że sami lekarze zaczynają już dostrzegać siłę płynącą ze Świata Duchowego?

Dla tych osób, które potrzebują dowodów naukowych zamieszczam poniżej fragment z Rezonansu Schumana. Możecie w nim poczytać więcej na temat zmian energetycznych na ziemi, jakie w tej chwili zachodzą. Poniżej zamieszczam wytłumaczenie w kwestii wibracji energetycznych.

„Jak każdy inny wirus, COVIF-19 ma niską wibrację ze strukturą zamkniętą w obwodzie elektromagnetycznym, z częstotliwością rezonansową ok. 5,5Hz-14,5Hz. W wyższych zakresach nie jest aktywny i począwszy od zakresu 25,5Hz i wyższego, wirus ginie.

Dla osób, które żyją na wysokich wibracjach nie jest już groźny w ostrych infekcjach dróg oddechowych, ponieważ ciało człowieka zdrowego „wibruje” w wyższych zakresach.

Tylko czasami z różnych powodów spada na niższe wibracje. Powodem mogą być różne zaburzenia bilansu energetycznego, takie jak: zmęczenie, wyczerpanie emocjonalne, hipotermia, chroniczne choroby, napięcie nerwowe. Wirus poza ciałem nie jest odporny.

Średnia częstotliwość rezonansowa Ziemi obecnie wynosi 27,4 Hz i dlatego byłaby destrukcyjna dla wirusa, ale są miejsca w których ta częstotliwość obniża się poniżej 20Hz, to znaczy w obszarach geopatycznych stworzonych naturalnie lub sztucznie, w takich miejscach jak: szpitale, więzienia, linie elektryczne, metro, elektryczne pojazdy publiczne, centra handlowe, biura,

bary i miejsca gdzie spożywa się sporo alkoholu.

Dla osób o niższych częstotliwościach wirus jest groźny.

Niskie wibracje mają: Ból- 0,1 - 2Hz Strach -0,2-2,2Hz Uraza - 0,6-3,3Hz Rozdrażnienie - 0,9-3,8Hz Zaburzenia - 0,6-1,9Hz Gorący temperament -0,9Hz Wybuch furii -0,5Hz Złość - 1,4Hz Duma - 0,8Hz Megalomania - 3,1Hz Porzucenie - 1,5Hz Uczucie wyższości -1,9Hz Litość -3Hz


Natomiast co ma wysoką wibrację? Hojność -95Hz Dziękowanie -45Hz Wdzięczność (z serca) - powyżej 150Hz Poczucie jedności z innymi osobami -144Hz Współczucie od 150Hz Miłość, jedynie rozumiana - 50Hz Miłość odczuwana - powyżej 150Hz Bezwarunkowa, uniwersalna miłość od 205Hz i powyżej.

Przez tysiące lat częstotliwość naszej planety była na poziomie 7,6Hz ale od roku 1995 zaczęła gwałtownie rosnąć aż do chwili obecnej, gdzie wynosi 27,4Hz.

Osoba, która nie podnosi swoich wibracji, opuści Ziemię w ten czy inny sposób i wysokie stanowiska czy majątek nie pomogą jej. Tak więc nie możemy bać się!!! Jakiekolwiek negatywne emocje zamykają dostęp do czystej świadomości.”

Czy po przeczytaniu powyższego tekstu ktokolwiek ma jeszcze wątpliwości?

O tym jak podnosić i utrzymywać swoje wibracje napisałam post w styczniu i TUTAJ zamieszczam link.


Jakby to było, gdybyśmy potrafili stawić czoła lękowi, zachowując wiarę w cuda i przemieniając lęk w miłość? Jak możemy zaufać planom Wszechświata? W pierwszej kolejności musimy wyzbyć się oczekiwań, przywiązania do określonych rezultatów. Gdy żyjemy według naszych wyobrażeń, jak powinno wyglądać nasze życie, odcinamy się od przepływu boskich wskazówek. Gdy odpuszczamy sobie własne wyobrażenia na temat pożądanych przez nas rezultatów, otwieramy się i pozwalamy się prowadzić.


Proponuje aby w swój codzienny grafik wpisać dwa stałe punkty – rano zaraz po przebudzeniu wygospodarujcie sobie czas na medytacje. Możecie w ciszy pomedytować choćby 10 minut, poczuć miłość do siebie, do ludzi, z którzy Was otaczają do Wszechświata, pomyślcie za co jesteście wdzięczni, podziękujcie za to. Możecie posłuchać lub zaśpiewać piękną mantrę, która ma działanie uzdrawiające RaMaDaSa.


Wieczorem z kolei podziękujcie za cały miniony dzień, podsumujcie ten dzień Listą Wdzięczności i pomedytujcie w ciszy lub przy mantrze Aad Guray Nameh, która z kolei ma działanie ochraniające. Zróbcie to dla siebie, dla swojej Rodziny, dla ludzkości. Może uda Wam się zaprosić do wspólnych wieczornych medytacji całą Rodzinę? W naszym domu od stycznia praktykujemy „Wieczory ciszy”. Dokładnie w czasie, gdy większość osób zasiada przed TV w napięciu ogląda raport nt koronawirusa, my wraz z naszymi dzieciaczkami zasiadamy do wieczoru ciszy, śpiewamy mantrę Aad Guray Nameh, medytujemy, a potem robimy tzw. słoik wdzięczności czyli wrzucamy karteczki z wypisanymi kwestiami, za co jesteśmy wdzięczni danego dnia. Oczywiście, że nasza 5 miesięczna córeczka Michalinka w tym czasie bawi się na macie albo siedzi na moich czy mojego męża kolanach, a nasz 7 letni Kostek czasami się przyłączy i śpiewa z nami, czasami się bawi, czasami usypia na macie. Nie oczekujemy od niego pełnego zaangażowania. Ale o ileż to jest piękniejszy wspólny czas, niż gdybyśmy z mężem ładowali w siebie lęk oglądając programy informacyjne, a potem w tym lęku układalibyśmy dzieci do snu?


Dziś wytłumaczenie – bo ja nie mam czasu na medytacje już nie jest wytłumaczeniem.

Mamy czas. Każdy z nas dostał tyle samo czasu. I tylko od nas zależy jak ten czas wykorzystamy. Czy będziemy leżeć całymi dniami na kanapie przed TV albo z telefonem przy uchu nakręcać się newsami od znajomych o tym co słychać tu czy tam, czy będziemy znowu pędzić przez życie jak kurczaki bez głowy wykonując kolejne zadania z listy „to do”?


Wykorzystajmy ten czas aby zagłębić się w siebie, aby odpowiedzieć sobie na pytanie kim jestem? Czego pragnę? Jak chcę aby dalej wyglądało moje życie?

Jakim chcę być człowiekiem?

Bo to że świat będzie wyglądał zupełnie inaczej to jest pewne.

Będziemy dzielić świat na ten sprzed 2020 roku i po 2020 roku.

Pytanie jak będzie wyglądał Twój Świat?

Jakimi wartościami będziesz się kierował? Co będzie Twoim priorytetem?


Zamień Lęk na MIŁOŚĆ i WDZIĘCZNOŚĆ.

UKOCHAJ SIEBIE najczulej jak potrafisz <3

Pięknej niedzieli Kochani <3


Sat Nam

Malwina

3631 wyświetleń4 komentarze

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page